sobota, 24 stycznia 2015

Jak się uśmiechać :)

Nie chodzi mi o to w jaki sposób układać usta podczas uśmiechu. Chodzi mi o powody do szczęścia. :)
Ludzie mówią że potrafią doceniać małe rzeczy. Ale czy na prawdę tak jest? Czy tylko im się tak wydaje? Sens w tym żeby umieć znaleźć powody do szczęścia kiedy jesteśmy smutni, a nie kiedy mamy świetny humor. :) To jest sztuka. Ja się cały czas tego uczę, ale kiedy jestem zdołowana po prostu zaczynam analizować swoje życie. To jest proste. Rozglądam się i patrzę na świat jakbym dopiero się urodziła. I co widzę? Widzę wiele dobrych rzeczy. Widzę schowane w pudełku zabawki które kiedyś potrafiły sprawić że czułam się jak najszczęśliwsza dziewczynka na świecie. :) Biorę którąś z lalek i od razu przypominam sobie moje dzieciństwo, pamiętam same dobre chwile. Od razu jest mi lepiej. Patrzę dalej, na siebie. Mam 2 ręce, 2 nogi. Wyobrażam sobie jakby to było gdybym od dziecka nie miała nóg. Moim największym marzeniem było by wtedy poczuć jak to jest mieć nogi, stanąć o własnych siłach, podskoczyć, pobiec. wtedy uśmiecham się bo widzę moje nogi, spełniło się moje marzenie. Marzenie mojej wymyślonej osoby. Tak postępuję ze wszystkim. :) Wtedy uświadamiam sobie ile wspaniałych osób mnie otacza, na prawdę są wyjątkowi. Nie chcieli by żebym była smutna z byle powodu. Kopnęli by mnie w tyłek! Kazali uśmiechnąć. Może i mam krzywe zęby ale uśmiechu nikt mi nie zabroni, ci najbliżsi kochają ten mój krzywy uśmiech. Skoro dzięki temu  że się uśmiechnę mogę uszczęśliwić osoby które dużo dla mnie znaczą, czemu nie? Jest tyle pięknych rzeczy, tyle muszę zrobić, podzielić się ze światem tyloma rzeczami! Nagle ogromny smutek zamienia się w równie silne uczucie siły i chęci do działania. Sprawienia żeby moje życie było lepsze. Moje i innych. :) wtedy zapominam że przed chwilą byłam smutna i zbieram tyłek żeby zrobić coś pożytecznego, tak jak teraz. Zebrałam się żeby to napisać, więc Wy też zbierzcie tyłeczki i krok po kroku idźcie w stronę szczęścia, to proste! ;))) 

według mnie sensem życia jest dążenie do szczęścia, bo co innego nam zostaje? spełniajcie się kochani ;**
nie zapominajcie, że szczęście jest najważniejsze. Choćby ulubiona potrawa może Was przybliżać o jeden krok do uśmiechu.
PS. Pozdrawiam Sandrę która natchnęła mnie do napisania tego. :)
trzymajcie się.

piątek, 23 stycznia 2015

szkolne przemyślenia / cudowne uzdrowienie moich włosów

Jestem osobą która ceni sobie sprawiedliwość. Dlatego mam dużo kłopotów w szkole. Jestem w stanie zrozumieć, że szkoła ocenia nasze postępy, starania. Jednak nie potrafię zaakceptować tego że oceniają to jacy jesteśmy z natury. :( najbardziej widzę to na lekcji wf. Z jednej strony uczą nas żeby patrzeć na charakter i rozum, a z drugiej oceniają nasze ciało. np. mam długie nogi  ( albo krótkie ręce nwm. ) i nie jestem w stanie dotknąć rękami podłogi przy wyprostowanych nogach. wiec mam jedyneczki. Sprawiedliwość w szkole, mhm :) Ja jako dziewczyna która zawsze musi postawić na swoim, zwykle muszę to skomentować no i w taki sposób mam problemy. Podaję dziesiątki argumentów, pytam dlaczego ale słyszę tylko: " Pyskujesz"  itp. :)
Ale na szczęście mam ogromny dystans do wszystkiego, olewam większość spraw, więc po prostu wspominam o tym, ale nie zaprzątam sobie tym głowy. :) Nie warto jest sobie stwarzać samemu problemy, na prawdę! rada na dziś : lejcie na wszystko! haha :) nie dosłownie. Przynudziłam dziś, ale czasem trzeba tak na koniec jeszcze chciałam wspomnieć o zabiegu keratynowym, który przed chwilą wykonała mi mama z ciocią. Keratyna podczas zabiegu wypełnia nam włosy, są one proste i gładkie, a efekt powinien utrzymać się ponad 3 miesiące. Trwało to 4-5 godzin... ale na prawdę było warto! Jak na razie jestem zachwycona ale nie wiem czy to się utrzyma tak dalej :) oto i transformacja moich włosów:
                                                                     Przed :
                                                                Po:

wtorek, 20 stycznia 2015

z uśmiechem na twarzy :)

Korzystając z pozytywnej energii którą mam ostatnio, postanowiłam już na serio zacząć pracę nad sobą. :) Od około 2 miesięcy próbuję zmienić cos w swoim ciele. Jednak nie do końca ustalona dieta, nieregularne ćwiczenia nie mogą dać pożądanego efektu. owszem schudłam, ale potem znowu przytyłam.. znowu schudłam i tak w kółko :) aktualnie moja waga spadła z 53.5 do 52, było 51 ale niedzielne obiadki robią swoje :D Jednak od dzisiaj nie dam za wygraną. Wiem, że mogę. Mogę zmienić w sobie wszystko. Trzeba tylko pracować ciężko :) wstawiam zdjęcie mojej figury, żebyście mogli  potem oceniać moje postępy. Myślę, że po napisaniu tego postu będę mieć jeszcze większą motywację bo nie chcę zrobić sobie publicznie wstydu że nic nie zmieniłam. :) zachęcam gorąco wszystkich do aktywności fizycznej i zdrowego jedzenia, nie tylko w celu schudnięcia, ale z doświadczenia wiem, że to niesamowicie poprawia samopoczucie. :) Także do roboty ! Ja oczywiście nie tylko chcę schudnąć. Moim głównym celem jest ładnie wyrzeźbiona sylwetka, głównie brzuch i pośladki. Może tą zmianą nadrobię tymczasowe zaniki uśmiechu spowodowane problemami w szkole. :) napiszę o tych problemach w następnym poście.
trzymajcie się ;*

środa, 14 stycznia 2015

Changes

Moje życie pędzi ciągle do przodu. Na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło, a jednak zmieniło się najważniejsze. Czyli moje podejście do mojej przyszłości. największym moim problem od zawsze były wizyty u dentysty. Miałam już nawet stwierdzona przez lekarza fobię. jakby tego było mało odziedziczyłam bardzo słabe kości przez co 3/4 moich zębów jest do naprawy. To nie wszystko mam bardzo krzywy zgryz co widać od razu. Moim marzeniem nigdy nie było zostać księżniczką, mieć miliony dolarów, nowy telefon. Zawsze marzyłam o prostych zębach. Niestety nie mogłam mieć aparatu z uwagi na chore zęby. Dzisiaj rano poszłam do nowego dentysty. :) Moje myśli były daleko stąd, ale pomimo tego denerwowałam się. Miałam zawroty głowy, było mi słabo. ta wizyta okazała się najlepszą w moim życiu. Dostałam wreszcie takie znieczulenie że nie czułam twarzy. Nic mnie nie bolało. A dodatkowym plusem było to, że mój uśmiech przypominał znaczek Nike, czyli mojej ulubionej firmy haha. :) Każdej nocy usypiałam z pytaniem w głowie, co ja mam do cholery zrobić? wiedziałam, że kiedyś się uda, ale nie wiedziałam jak i kiedy. Teraz mój umysł jest czysty, wiem że zrobiłam krok na przód, jest szansa że za niecałe 2 miesiące mój uśmiech będzie metalowy. :) Obiecuję, że będę się wtedy szeroko uśmiechać cały czas! Jak dotąd bałam się, że ludzie pomyślą że nie dbam o siebie ponieważ nic z tym nie zrobiłam, podczas gdy od dziecka toczyłam z tym walkę. Nie ukrywam, że mega pomógł mi psychicznie mój chłopak, który wmawiał mi że to jest nie istotne. Już mogę być szczęśliwa. :) I chcę się dzielić tą pozytywną energią z wszystkimi. Nigdy nie próbujcie rezygnować. Musicie walczyć. Ja nie miałam łatwo ponieważ zwykle kończyłam na fotelu dentystycznym cała zapłakana, miałam ataki lęku, drgawki. Mimo tego chodziłam nadal, żeby osiągnąć mój cel. Możecie wszystko!! :)


życzę Wam spokojnej nocki ;*



poniedziałek, 12 stycznia 2015

#LAJKI

Czyli przemyślenia na temat: po co są hasztagi?
Wydawało mi się, że to jest proste. Biorę na przykład Instagrama. Dodaję zdjęcie i zaczynam tagować. Patrzę na zdjęcie, dodaję takie tagi, żeby ludziom było łatwo znaleźć to czego szukają. proste, nie ?
Myślałam, że tak.
 Ale filtruję zdjęcia na Instagramie za pomocą tagów. Ok, potrzebuję zdjęcia szczupłej dziewczyny, wpisuję #fitgirl. I co mi wyskakuje? milion grubych dziewczyn. Okej, nie mam nic do grubszych osób, wiem że to często nie ich wina albo po prostu im się to podoba no i spoko. Ale nie tego szukam. Jednak taka laska pisze pod zdjęciem wypracowanie i ona sobie napisze, że " will be #fitgirl " i w taki sposób Tagi tracą sens! Więc po prostu uczulam Was, żebyście uważali co tagujecie. :) używajcie ich do tego, do czego służą czyli oznaczania czegoś za pomocą konkretnych tematów, a nie zbijania lajków. Pustych lajków, bez satysfakcji że komuś podoba się Wasze zdjęcie a nie lajkuje je dlatego, że jakieś #lfl.
dobranoc :)

niedziela, 11 stycznia 2015

First of all

Na początek zawsze trzeba trochę przynudzić :) czyli troszkę o mnie. Urodziłam się 17 lat temu w Kielcach, rodzice nazwali mnie Wiktoria. Lubię to imię tylko ze względu na jego znaczenie. Wiktoria znaczy zwycięstwo i to opisuje mój styl życia. Zawsze myślę pozytywnie, zwyciężam codziennie. Wygrywam z myślami, z życiem, z problemami :). Tym też chciałabym się z Wami tutaj dzielić, pozytywnym podejściem do życia. Kocham pomagać, ponieważ czuję że przez to zmieniam świat i jestem ważna, mogę sprawić, że na czyjejś twarzy pojawi się uśmiech, to jest magiczne. Oczywiście są też rzeczy które uszczęśliwiają mnie. Po pierwsze jest to mój chłopak, mam w nim niesamowite wsparcie. Kolejną rzeczą którą kocham jest Fotografia. Zdjęcia pozwalają nam zatrzymać czas, jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ jestem niesamowicie sentymentalna. uwielbiam się udoskonalać, porównywać moje stare zdjęcia z aktualnymi, patrzeć jaki robię progres. Tak samo z rysunkami. Rysowanie przenosi mnie w inny świat, szkicuję od kiedy pamiętam. jestem bardzo wszechstronna, nie tylko artystka ale też sportsmenka :). Moją ulubioną formą sportu jest jazda konna. Ale to musiałam na jakiś czas odłożyć, niestety. Aktualnie robię mięśnie, marzę o tzw. 'kaloryferze'. jestem dosyć szczupłą osobą więc nie mam problemów z aktywnym trybem życia :).
Słucham każdego typu muzyki, ale głównie rapu, kompletnie nie umiem śpiewać ani tańczyć, ale nie przeszkadza mi to w niczym i robię to gdy nikt nie patrzy, albo... gdy wszyscy wokół są zbyt pijani. Sama nie piję ani nie palę.:) Jestem bardzo kreatywna i uwielbiam rozmawiać, dzielić się z ludźmi moimi przemyśleniami, więc posty będą mam nadzieję często i różnorodne, do zobaczenia ! :)
na zdjęciu ja :) słodkich snów ;*